Miejscowi francuzi mieli już dość złodziei, którzy regularnie zasadzali się na turystów. W końcu wzięli sprawy w swoje ręce i postanowili zrobić porządek
Miejscowi francuzi mieli już dość złodziei, którzy regularnie zasadzali się na turystów. W końcu wzięli sprawy w swoje ręce i postanowili zrobić porządek
Nawet nie ma się o co prawnie przyczepić do prankujących (jak dziwnie się to pisze). Prankują tylko złodziei, to raz, złodzieje z tego powodu cierpią – to dwa. Po trzecie nie robią nic, ale to dosłownie nic złodziejom – to złodzieje sami robią sobie krzywdę... Czyżby to był jedyny rodzaj pranków, który ma sens i nie ma niewinnych ofiar?
Nawet nie ma się o co prawnie przyczepić do prankujących (jak dziwnie się to pisze). Prankują tylko złodziei, to raz, złodzieje z tego powodu cierpią – to dwa. Po trzecie nie robią nic, ale to dosłownie nic złodziejom – to złodzieje sami robią sobie krzywdę... Czyżby to był jedyny rodzaj pranków, który ma sens i nie ma niewinnych ofiar?
Mężczyzna wychodził z pracy i wsiadał do samochodu. Grupa bandytów podjechała skradzioną taksówką i zaatakowała go, wyciągając z auta. Pobili go i ugodzili nożem w rękę. Gdy złodzieje już mieli uciekać, nagle z pomocą przybiegli koledzy z pracy i zaczęli atakować bandytów.
Mężczyzna wychodził z pracy i wsiadał do samochodu. Grupa bandytów podjechała skradzioną taksówką i zaatakowała go, wyciągając z auta. Pobili go i ugodzili nożem w rękę. Gdy złodzieje już mieli uciekać, nagle z pomocą przybiegli koledzy z pracy i zaczęli atakować bandytów.