W sumie chętnie bym interweniował tylko "jak by coś nie pykło" to nie chciałbym aby patol, który ma wyjebane na wszystko sprzedał mi np kosę w żebra albo choćby bułę w oko żebym potem musiał brać L4.
Skoro kierowca nie ma prawa tknąć pasażera to kurwa coś jest nie halo albo z prawem albo z regulaminem. Pasażer grozi, awanturuje się to kierowca powinien dać radę sobie jakoś z nim poradzić do przyjazdu policji. Paralizator/gaz powinien być pod ręką i być "na widoku" aby pasażer też był świadomy, że jak będzie fikał to dostanie wpierdol prądem albo gazem.
Poza tym otwarte kabiny kierowców w komunikacji miejskiej to w/g mnie poroniony pomysł. Powinna być plexa i brak możliwości rozmowy bez otwierania okienka do sprzedaży biletów.
W sumie chętnie bym interweniował tylko "jak by coś nie pykło" to nie chciałbym aby patol, który ma wyjebane na wszystko sprzedał mi np kosę w żebra albo choćby bułę w oko żebym potem musiał brać L4.
Skoro kierowca nie ma prawa tknąć pasażera to kurwa coś jest nie halo albo z prawem albo z regulaminem. Pasażer grozi, awanturuje się to kierowca powinien dać radę sobie jakoś z nim poradzić do przyjazdu policji. Paralizator/gaz powinien być pod ręką i być "na widoku" aby pasażer też był świadomy, że jak będzie fikał to dostanie wpierdol prądem albo gazem.
Poza tym otwarte kabiny kierowców w komunikacji miejskiej to w/g mnie poroniony pomysł. Powinna być plexa i brak możliwości rozmowy bez otwierania okienka do sprzedaży biletów.