Lider Brandon Flowers zaprosił na scenę perkusistę z Rosji i nazwał go „bratem” swoich fanów. To zbulwersowało część publiki. Widowie zaczęli gwizdać i opuszczać stadion, na którym odbywał się koncert
Lider Brandon Flowers zaprosił na scenę perkusistę z Rosji i nazwał go „bratem” swoich fanów. To zbulwersowało część publiki. Widowie zaczęli gwizdać i opuszczać stadion, na którym odbywał się koncert