Ósma rano, centrum Warszawy. Dziesiątki zdezorientowanych ludzi śpieszących się do pracy zatrzymywanych przez policyjne kordony. Wszystkie ulice wokół Placu Piłsudskiego są zablokowane. Policjanci żądają przepustek, dokumentów, jeden pyta o umowę o pracę. Bez tego nie chcą przepuszczać. Czasami, jak ktoś ładnie poprosi, eskortują pojedyncze osoby do pobliskiego biura.
W tym czasie, jak co miesiąc, prezes Kaczyński składa kwiaty pod pomnikiem brata Lecha i pozostałych ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Nad wszystkim czuwa generał Głąb, dowódca Garnizonu Warszawa. Jest Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego, trębacz, werbliści i połowa rządu.
Uroczystość odbyła się po raz 134.
Warszawa, 10 czerwca 2021.
Materiał Roberta Kowalskiego.
Ósma rano, centrum Warszawy. Dziesiątki zdezorientowanych ludzi śpieszących się do pracy zatrzymywanych przez policyjne kordony. Wszystkie ulice wokół Placu Piłsudskiego są zablokowane. Policjanci żądają przepustek, dokumentów, jeden pyta o umowę o pracę. Bez tego nie chcą przepuszczać. Czasami, jak ktoś ładnie poprosi, eskortują pojedyncze osoby do pobliskiego biura.
W tym czasie, jak co miesiąc, prezes Kaczyński składa kwiaty pod pomnikiem brata Lecha i pozostałych ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Nad wszystkim czuwa generał Głąb, dowódca Garnizonu Warszawa. Jest Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego, trębacz, werbliści i połowa rządu.
Uroczystość odbyła się po raz 134.
Warszawa, 10 czerwca 2021.
Materiał Roberta Kowalskiego.