Kierujący samochodem marki volkswagen 34-letni mieszkaniec Trzcianki, zjechał na prawe pobocze drogi, a następnie uderzył w drzewo. Mimo reanimacji, niestety mężczyzna zmarł na miejscu zdarzenia. W samochodzie był też pies, którego też nie udało się uratować.
Kierujący samochodem marki volkswagen 34-letni mieszkaniec Trzcianki, zjechał na prawe pobocze drogi, a następnie uderzył w drzewo. Mimo reanimacji, niestety mężczyzna zmarł na miejscu zdarzenia. W samochodzie był też pies, którego też nie udało się uratować.
Czy można to uznać za zbrodnię wojenną?
Może zamiast zwiększać obroty silnika, następnym razem powinien wcisnąć hamulce
Może zamiast zwiększać obroty silnika, następnym razem powinien wcisnąć hamulce
Nigdy nie zadzieraj z budowlańcami
To był długi dystans… Dziwne że nie było żadnej reakcji
Pewnie miał wystarczająco dużo adrenaliny, żeby uciec, ale nie ma mowy, żeby potem było dobrze.
Pewnie miał wystarczająco dużo adrenaliny, żeby uciec, ale nie ma mowy, żeby potem było dobrze.
Wygląda jakby gość z vw nie miał prawa jazdy. Przy takiej prędkości 2-3m odstępu, za samą taka jazdę należy się dożywotni zakaz prowadzenia.
Wygląda jakby gość z vw nie miał prawa jazdy. Przy takiej prędkości 2-3m odstępu, za samą taka jazdę należy się dożywotni zakaz prowadzenia.
Przestroga dla innych... Przykro jak się patrzy
Całe szczęście, że skończyło się tylko na takich obrażeniach.
Całe szczęście, że skończyło się tylko na takich obrażeniach.
Pasażer został wyrzucony na kilka metrów w powietrze. Oboje na szczęście przeżyli
Pasażer został wyrzucony na kilka metrów w powietrze. Oboje na szczęście przeżyli