Trzy kobiety zostały aresztowane oraz otrzymały zarzut rozboju i wandalizmu. Wszystko przez dodatkowy sos do frytek...
Trzy kobiety zostały aresztowane oraz otrzymały zarzut rozboju i wandalizmu. Wszystko przez dodatkowy sos do frytek...
Widziałem to już w ,,Ratatuju''
I skończyło się kozaczenie
Szef może w końcu nauczy się odpowiedniego podejścia do pracowników
Szef może w końcu nauczy się odpowiedniego podejścia do pracowników
Przez pierwsze 30 sekund wszyscy siedzieli spokojnie i myśleli że to zaplanowane przedstawienie
Przez pierwsze 30 sekund wszyscy siedzieli spokojnie i myśleli że to zaplanowane przedstawienie
Tylko tylko dlatego, że można się też tamtędy dostać do restauracji zamkniętej przez sanepid
Tylko tylko dlatego, że można się też tamtędy dostać do restauracji zamkniętej przez sanepid
Kurde to jest tak bezczelne. Kiedyś jeden z drugim będzie po pracy wracał do domu a w progu drzwi mu stanie gliniarz który się nie chce ruszyć. To przecież otwiera precedens
Kurde to jest tak bezczelne. Kiedyś jeden z drugim będzie po pracy wracał do domu a w progu drzwi mu stanie gliniarz który się nie chce ruszyć. To przecież otwiera precedens
W środę przed godziną 13.00 doszło do zatrzymania przez Straż Miejską, Tomasza Pawluska, właściciela Restauracji Mo-Ja. Strażnicy skuli restauratora i odwieźli go na komisariat. Wcześniej zablokowali firmowe auto, które stało przed restauracją.
Tak całą sytuację opisuje Tomasz Pawlusek:
– Na czas pandemii umówieni byliśmy tak, że nasz firmowy samochód, który dowozi jedzenie do ludzi stoi obok restauracji. Wiedzieli, że to jest nasz samochód. Dzisiaj przed godziną 13 Straż Miejska go zablokowała, kiedy akurat kierowca miał zawozić jedzenie. Zapytałem ich czy nie mogli przyjść i powiedzieć, żebyśmy odjechali, bo ta nasza słowna umowa już nie obowiązuje. Stwierdzili, że nie – tłumaczy Tomasz Pawlusek.
– Mówiłem, żeby odblokowali nam samochód, bo jest to jedyne nasze źródło utrzymania w tym momencie. Nie poskutkowało. Zaczęły się przepychanki i zostałem skuty, bez żadnych wyjaśnień. Dopiero na policji po półtorej godziny dostałem jakiekolwiek informacje za co jestem zatrzymany – dodaje.
– Straż Miejska nie udzielała żadnych informacji. Zabrali mnie z ulicy, nie dali mi nawet zamknąć restauracji. Majątek warty 600 tysięcy zostawiłem otwarty – podkreśla właściciel restauracji.
W środę przed godziną 13.00 doszło do zatrzymania przez Straż Miejską, Tomasza Pawluska, właściciela Restauracji Mo-Ja. Strażnicy skuli restauratora i odwieźli go na komisariat. Wcześniej zablokowali firmowe auto, które stało przed restauracją. Tak całą sytuację opisuje Tomasz Pawlusek: – Na czas pandemii umówieni byliśmy tak, że nasz firmowy samochód, który dowozi jedzenie do ludzi stoi obok restauracji. Wiedzieli, że to jest nasz samochód. Dzisiaj przed godziną 13 Straż Miejska go zablok...