Ja myślę że sprawa została dogadana na miejscu. Pojechali ze zwłokami do szpitala po to żeby załatwić z lekarzem, że zmarł po przywiezieniu do szpitala i reanimacji. Niestety na miejscu sprawa się rypła bo lekarz nie zgodził się na branie w tym udziału.
No więc "w panice" zadzwonili do dyspozytorki. Ta zapytała po co wzięli zwłoki... No i po mętnych odpowiedziach się pokapowała co się dzieje. Tam później już wszyscy wiedzieli o co chodzi... Dyspozytorzy też. Stąd ta gadka na około która nie trzyma się kupy i wygląda jak totalna amatorka - bo wszystko się rejestruje.
Ja myślę że sprawa została dogadana na miejscu. Pojechali ze zwłokami do szpitala po to żeby załatwić z lekarzem, że zmarł po przywiezieniu do szpitala i reanimacji. Niestety na miejscu sprawa się rypła bo lekarz nie zgodził się na branie w tym udziału.
No więc "w panice" zadzwonili do dyspozytorki. Ta zapytała po co wzięli zwłoki... No i po mętnych odpowiedziach się pokapowała co się dzieje. Tam później już wszyscy wiedzieli o co chodzi... Dyspozytorzy też. Stąd ta gadka na około która nie trzyma się kupy i wygląda jak totalna amatorka - bo wszystko się rejestruje.