Na szczęście nie doszło do wypadku. Zaskakujące w tym wszystkim jest zachowanie sprzedawcy Ferrari, który nie miał pretensji o to, że prawie stracił życie. Zamiast nakazania opuszczenia miejsca kierowcy, sprzedawca pokazał mu kciuk i wypowiedział w jego kierunku „perfecto”. Później doszło nawet do uścisku dłoni.
Na szczęście nie doszło do wypadku. Zaskakujące w tym wszystkim jest zachowanie sprzedawcy Ferrari, który nie miał pretensji o to, że prawie stracił życie. Zamiast nakazania opuszczenia miejsca kierowcy, sprzedawca pokazał mu kciuk i wypowiedział w jego kierunku „perfecto”. Później doszło nawet do uścisku dłoni.