Poczekałbym na pasie aż porysuje moje auto. Cyk, do sądu. Wtedy na pewno zaoszczędziłby sporo czasu, gdyby policja go potrzymała godzinę na poboczu, a sąd wzywał na rozprawy.
Poczekałbym na pasie aż porysuje moje auto. Cyk, do sądu. Wtedy na pewno zaoszczędziłby sporo czasu, gdyby policja go potrzymała godzinę na poboczu, a sąd wzywał na rozprawy.